Lipiec 2015 – Ukraińskie wakacje – Część III – Do Berdyczowa i dalej.

Zanim opuścimy Odessę, odwiedźmy jeszcze starą turecką twierdzę Akerman (obecnie Białogród nad Dniestrem), bo któż z nas, będąc w szkole, nie słyszał o „Stepach Akermańskich” Adama Mickiewicza. Sonet ten powstał w czasie podróży Mickiewicza z Odessy do Twierdzy Akerman, która leży w odległości 80 kilometrów od Odessy, tzn. godziny jazdy samochodem. Będąc w Odessie musieliśmy być i w Akermanie.

O ile Odessa leży w Jedysanie (teren pomiędzy ujściem Dniepru, a ujściem Dniestru), to Akerman leży w Budziaku (teren pomiędzy ujściem Dniestru, a ujściem Dunaju). Budziak został zdobyty przez Rosję na Turcji w roku 1812. Do tego czasu, na tym terenie koczowała, za turecką zgodą, tatarska Budziacka Orda. W okresie 1918-1940 Budziak należał do Rumunii. W wyniku zbrodniczego porozumienia Ribbentrop – Mołotow, przypadł w łupie sowieckiej Rosji i tak było do roku 1991, gdy znalazł się na terenie Ukrainy. W miejscowości Zatoka znajduje się most nad ujściem Dniestru do Morza Czarnego, który łączy ukraiński Jedysan z ukraińskim Budziakiem. Jedyna droga na Ukrainie łącząca te dwie krainy. Wjeżdżamy na ten most, który  jest pilnowany przez ukraińskich żołnierzy uzbrojonych w „Kałachy”  i za chwilą (tuż za mostem) …

„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, / Wóz ( moja Avena) nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,

Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, / Omijam koralowe ostrowy burzanu”…

 znaleźliśmy się na Stepach Akermańskich,  dzisiaj to  już nie są stepy, a piękne winnice, plantacje słoneczników, melonów czy arbuzów. Przy drodze, co chwilę mijamy stragany z tymi wiktuałami. Kupujemy kilka melonów i arbuzów i w drogę, do twierdzy.

„Biała Twierdza” – po mołdawsku „Cetatea Alba”, po turecku „Akerman”, po ukraińsku „Білгород” – została wybudowana przez hospodarów mołdawskich w XIV wieku, gdy Mołdawia była lennem królów Polskich. W końcu XV wieku podbita przez Turcję, pozostała w jej granicach do końca 1812 roku, gdy Turków wyparli Rosjanie. Turcy rozbudowując mołdawską twierdzę nadali jej obecny wygląd. Twierdza strzegła ujścia Dniestru do Morza Czarnego.

Wracamy do Odessy, obiad w „Puzatej Chacie” i wyruszamy w drogę powrotną do kraju za jałtański kordon. Jednak, aby nie było tak łatwo planujemy jeszcze po drodze zwiedzić kilka miejscowości trwale związanych z  historią Rzeczypospolitej.

Wyjeżdżamy na znaną nam już „autostradę” M05 i po dwóch godzinach jazdy (180 kilometrów) znajdujemy się w  miejscowości Krzywe Jezioro. W tym miejscu na rzece Kodymie, do końca XVIII wieku istniała granica pomiędzy Turcją a Rzeczpospolitą, pomiędzy  Jedysanem a Podolem. Po  godziny jazdy (90 kilometrów) dojeżdżamy do Humania i tu skręcamy na wschód w drogę E50. Jedziemy kolejne 120 km i  po dwóch godzinach znajdujemy się w Tulczynie, w mieście które najlepsze swoje lata przeżyło za rządów wojewody kijowskiego,  targowiczanina Stanisława Szczęsnego Potockiego. W szkole mnie uczono, że był on wielkim zdrajcą, bo sprowadził na Rzeczpospolitą wojska rosyjskie, które obaliły Konstytucję 3 Maja. Prawdziwym zdrajcą był król Stanisław August Poniatowski, który Rzeczpospolitą po prostu sprzedał. Za każdy rozbiór brał od zaborców spore gratyfikacje pieniężne, a przystępując do Targowicy zniszczył Konstytucję 3 Maja. Powód przystąpienia do Targowicy był bardzo prozaiczny, caryca Katarzyna zagroziła, że jeżeli tego nie zrobi, to cofnie mu „kieszonkowe”.

Stanisław Szczęsny Potocki w Tulczynie wybudował największy pałac magnacki w ówczesnej Rzeczypospolitej – „Kresowy Wersal”. Klasycystyczny pałac powstał w przeciągu dwóch lat 1781-1782. Sam Pałac Szczęsnego Potockiego do dzisiejszych czasów został dość dobrze zachowany. Fronton pałacu o długości 68 metrów jest ozdobiony dziesięcioma jońskimi kolumnami, oraz ośmioma pilastrami. Budynek pałacu jest flankowany przez dwie zdewastowane 80 – metrowe oficyny, które były połączone z pałacem za pośrednictwem półokrągłych galerii. Obecnie pozostała tylko galeria południowa. 

Za czasów Rzeczpospolitej nad wejściem do pałacu umieszczony był napis w języku polskim: „Oby zawsze wolnych i cnotliwych był mieszkaniem, roku 1782 wystawiony”. Tak naprawdę to Szczęsny Potocki, najbogatszy Polak końca XVIII wieku, pomimo iż miał trzy żony, nie zaznał nigdy szczęścia małżeńskiego.  Pierwsza żona, Gertruda Komorowska, poślubiona przez 18-letniego Szczęsnego w tajemnicy przed rodziną, zostaje zamordowana z rozkazu ojca Szczęsnego (utopiona w przerębli wraz z noszonym w swoim łonie dzieckiem Szczęsnego). W ten sposób rozwiązano problem mezaliansu. Druga żona, Józefina z Mniszchów, zdradzała go nagminnie. Z jedenaściorga urodzonych przez nią dzieci, tylko trójka byłą podobna do Szczęsnego. Trzecia żona, była greczynką,  Zofia Glavani, najpiękniejsza kobieta Europy końca XVIII wieku. Ona również zdradzała Szczęsnego. Najmłodszy jej syn Bolesław był „owocem” jej związku z synem męża  z drugiego małżeństwa – Szczęsnym Jerzym. Zainteresowanych życiem Szczęsnego Stanisława odsyłam do książek Jerzego Łojka „Dzieje zdrajcy – Szczęsny Potocki” oraz „Potomkowie Szczęsnego”.

Kolejną odwiedzaną przez nas miejscowością na Podolu jest oddalona od Tulczyna o 80 kilometrów Winnica. Wyjeżdżamy z Tulczyna i kierujemy się poprzez Bracław na Winnicę. W Bracławiu urodził się, jako poddany króla polskiego, Michał Dostojewski – ojciec Fiodora.

Pierwszym miejscem, które odwiedzamy w Winnicy jest dworzec kolejowy.  Dnia 16 maja 1920 roku wjeżdża na ten dworzec pociąg z Warszawy, którym przybył z kurtuazyjna wizytą do Winnicy, na zaproszenie Głównego Atamana Ukrainy Symeona Petlury – Marszałek Polski Józef Piłsudski.

94 lata później, 11 listopada 2014 roku, na dworcu kolejowym w Winnicy, odsłonięto pamiątkową tablicę z dwujęzycznym napisem upamiętniającą tamte wydarzenie: „16 maja 1920 roku w Winnicy spotkali się Ataman Naczelny Symon Petlura i Marszałek Józef Piłsudski, przywódcy walk o wolność i niepodległość Polski i Ukrainy”.

„Niech żyje wolna Ukraina” – Józef Piłsudski

Kolejna pamiątkowa tablica poświęcona naszemu wielkiemu Marszałkowi znajduje się na budynku dawnej Rady Miejskiej przy ulicy Sobornej 67. W tym budynku Piłsudski był oficjalnie przyjmowany w czasie swojego pobytu w Winnicy.

Na tablicy znajduje się napis w języku polskim i ukraińskim: „… Bez niepodległej Ukrainy nie może być wolnej Polski …” – W sali tego budynku 17 maja 1920 roku wystąpił z przemówieniem Naczelnik odrodzonego państwa Polskiego Józef Piłsudski przebywający w Winnicy na zaproszenie Rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej – Fundatorem jest miasto Kielce – Winnica 2008.

W dawnych czasach, przy Sobornej, głównej ulicy Winnicy, znajdowały się trzy polskie kościoły: barokowy kościół i klasztor jezuitów z roku 1617 – obecnie archiwum państwowe;  barokowy klasztor i kościół dominikanów z roku 1758 roku – obecnie prawosławna katedra oraz barokowy kościół i klasztor kapucynów z roku 1746 (na zdjęciu poniżej). Kościół Matki Boskiej Anielskiej został zamknięty przez sowietów w roku 1936. Zwrócony wspólnocie katolickiej w 1989 roku. W roku 1992 do Winnicy wracają kapucyni i wznawiają posługę.  Kościół i klasztor zostały odnowione, a przed kościołem postawiono pomnik wielkiego Polaka – Jana Pawła II.

Z Winnicy do Berdyczowa, gdzie mamy zarezerwowane dwa noclegi, mamy 90 kilometrów. Jednak będąc już w Winnicy, nie sposób nie zajechać do oddalonego o 60 kilometrów Pikowa. W Pikowie urodził i został pochowany autor „Rękopisu znalezionego w Saragossie” – Jan Nepomucen Potocki (1761-1815). Pałac Potockich w Pikowie już nie istnieje, pozostała po nim tylko jedna pałacowa oficyna i dwa  kamienne lwy. W Pikowie szukamy kościoła, gdzie w roku 1761 został ochrzczony, a w roku 1815  pochowany Jan Nepomucen Potocki. Leżał on tam w spokoju ponad 100 lat, gdy w 1918 roku do kościoła weszli sowieci. Rozpoczął się rabunek i profanacja świątyni. Azjatycka dzicz wyciąga trumny z krypt (w tym trumnę Jana Potockiego) otwierają je, szukają skarbów. Prochy zmarłych, w  tym naszego wielkiego pisarza, wysypują z trumien i sołdackimi butami wdeptują je w posadzkę kościoła. Obecnie kościół jest zdewastowany. Za czasów komunizmu mieściła się tutaj drobna jednostka wojskowa. Do dzisiaj na bramach pozostały sowieckie gwiazdy.

Jan Nepomucen Potocki został pochowany w kruchcie kościoła, bo jako samobójca nie mógł być pochowany w samej świątyni. Myśli  samobójcze  prześladowały  go od  czasu, gdy nabrał przekonania, że jest wilkołakiem. Całymi dniami odpiłowuje srebrną gałkę od wieka cukiernicy, bo wilkołaka można zabić tylko srebrną kulą. Gdy już ją odpiłował, nabija nią pistolet i wypala sobie w twarz. Działo się to 23 grudnia 1815 roku, w wigilię Wigilii Bożego Narodzenia w Uładówce, majątku Potockiego położonym 8 kilometrów na południe od Pikowa.

10 kilometrów na zachód od Uładówki znajduje się Kuryłówka, miejscowość w której w roku 1860 urodził się Ignacy Jan Paderewski (1860-1941) – pianista, kompozytor, polityk- premier II Rzeczypospolitej. Z Paderewskim spotkamy się jeszcze w Żytomierzu. Na wspaniałe ziemia ukraińskiej, gdzie się nie ruszysz natrafiasz na  ślady polskiej historii i polskiej kultury.

Pod wieczór dojeżdżamy do Berdyczowa, miasta które słynie przede wszystkim z powiedzenia „Pisz na Berdyczów”. Powiedzenie to w potocznym mniemaniu (za sprawą Juliusza Słowackiego i jego „Beniowskiego”) nabrało fałszywego znaczenia. Mówimy często „Pisz na Berdyczów” wtedy, kiedy chcemy kogoś zbyć. Prawda była inna, Berdyczów posiadał niebywały przywilej królewski organizowana 10 targów w roku. Przybywali tutaj  kupy z różnych stron Europy. Jeżeli miałeś sprawę  do któregoś z nich, wystarczyło wysłać list do Beryczowa na „poste restante”, a list na pewno doszedł do adresata. Więc prawdziwe znaczenie tego powiedzenia jest odwrotne do ogólnie przyjętego.

 W Berdyczowie znajduje się słynny, obronny Klasztor Karmelitów Bosych oraz przyklasztorny kościół Niepokalanego Poczęcia NMP.  Wojewoda kijowski Janusz Tyszkiewicz w 1627 roku dostał się do tureckiej niewoli. Przebywając w tureckim lochu miał sen. Śnili mu się zakonnicy w brązowych habitach, modlący się do Matki Bożej o jego uwolnienie. Tyszkiewicz składa śluby, że jeżeli modlitwa tych zakonników zostanie wysłuchana, on w swoim Berdyczowie wybuduje Matce Bożej kościół, a zakonnikom klasztor. W roku 1630 Tyszkiewicz odzyskuje wolność. Będąc w Lubline, przypadkowo wstępuje do kościoła Karmelitów Bosych, gdzie zobaczył zakonników w brązowych habitach, zakonników ze swojego snu. Przypomniał o ślubach i przystąpił do ich urzeczywistniania.  Sprowadził karmelitów do Berdyczowa i na fundamentach starego zamczyska w 1634 rozpoczął budowę obronnego klasztoru. Przyklasztorny kościół został konsekrowany w roku 1642, a w dniu konsekracji Janusz Tyszkiewicz ofiarował kościołowi łaskami słynący obraz Matki Bożej (kopię rzymskiej Matki Bożej Śnieżnej). Obraz został otoczony wielkim kultem, a Matka Boża obdarowała potrzebujących nowymi łaskami. W obliczu tych łask, obraz został w roku 1756 koronowany papieskimi koronami.

Berdyczów leżał na trasie tatarskich najazdów, więc klasztor został wybudowany jako obronny, uzbrojony w 60 dział i otoczony wysokim murem. Możliwości obronne klasztoru zostały sprawdzone w 1768 w czasie Konfederacji Barskiej. Kazimierz Pułaski, ten od Savannah, przez 17 dni skutecznie odpiera oblężenie rosyjskich wojsk.

7  lipca 1920 roku w Berdyczowie azjatyckie hordy sowieckiej 1 Armii Konnej Budionnego wymordowały 600 osób – rannych i personel medyczny polskiego szpitala. Korespondentem wojennym 1 Armii Konnej Budionnego był Izaak Babel…

W XX wieku znane mi są tylko dwa przypadki całkowitej eksterminacji szpitala, oba zostały wykonane w 1920 roku przez sowiecką Rosję – pierwszy był Berdyczów, drugi Płock.

Na mocy Traktatu ryskiego Berdyczów przypadł sowieckiej Rosji. Los klasztoru i kościoła został przesądzony. Klasztor stał się więzieniem, a w kościele urządzono muzeum ateizmu i kino. Gdy w 1941 roku sowiecka Rosja została zaatakowana przez swojego niedawnego sojusznika – nazistowskie Niemcy, sowieci wymordowali więźniów i podpalili kościół. Dalszych zniszczeń dokonały działania wojenne w 1944 roku. Po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku, do Berdyczowa wracają karmelici i rozpoczynają restaurację klasztoru i kościoła. W Berdyczowie powstało sanktuarium Matki Bożej Berdyczowskiej. W 2012 roku dokonano ponownej konsekracji  świątyni. Wygląda ona  imponującą.  W  roku 2014 w pomieszczeniach klasztoru otwarto muzeum Józefa Konrada Korzeniowskiego sfinansowane przez polskie ministerstwo kultury.

Jest to muzeum multimedialne, prawdopodobnie pierwsze tego typu na Ukrainie. Po muzeum oprowadzał nas braciszek w brązowym habicie (ten ze snu Jerzego Tyszkiewicza).

Kolejne muzeum Józefa Konrada Korzeniowskiego znajdujemy w  Terechowym, w miejscowości położonej 10 kilometrów na południe od Berdyczowa.

W trzech tematycznych salach przedstawiono życie i twórczość naszego wielkiego pisarza.

W Terechowym znajduje się również dworek należący onegdaj do  Bobrowskich, rodziny matki pisarza, Eweliny.

Od lat pomiędzy Berdyczowem, a małym Terechowym toczy się spór o miejsce urodzenia Józefa Teodora Konrada. Korzeniowski urodził się prawdopodobnie w szpitalu w Berdyczowie i tam został ochrzczony z wody w karmelickim kościele Niepokalanego Poczęcia NMP, przed cudownym obrazem Matki Bożej Berdyczowskiej. W dniu chrztu, ojciec Apollo napisał wiersz „Synowi urodzonemu w 85 roku niewoli moskiewskiej, piosenka na dzień chrztu”.  W tym czasie rodzice Józefa Konrada mieszkali w Terechowym, w dworku dziadków i wujów Bobrowskich, więc pretensje obu miejscowości są uzasadnione.

Pisarz ponownie przebywał tu w latach 1863-1868, kiedy to po śmierci matki jest wychowywany przez wuja Tadeusza Borowskiego. Apollo w tym czasie, skazany za działalność patriotyczną, przebywa na zesłaniu w Wołogdzie. Mały Józio ofiaruje babci swoją fotografię z dedykacją: „Kochanej Babuni‚ która mi pomogła biednemu tatkowi ciastka do więzienia posyłać‚ wnuczek‚ Polak – katolik i szlachcic KONRAD”. W roku 1868 po powrocie schorowanego ojca z zesłania, Józio opuszcza Terechów na zawsze. Będzie jednak tu obecny duchowo zawsze, ponieważ do śmierci wuja utrzymywał z nim zażyłą korespondencję.

Wracamy do Berdyczowa, bo Berdyczów nie tylko Matką Bożą Berdyczowską i Józefem Teodorem Konradem Korzeniowskim słynie. 14 marca 1850 w tutejszym kościele parafialnym pod wezwaniem Św. Barbary odbyła się uroczystość ślubna Eweliny Hańskiej z domu Rzewuskiej z Honoriuszem de Balzac z Francji. Ślub ten był ukoronowanie ich osiemnastoletnie epistolarnej znajomości.

Barokowy kościół św. Barbary został wybudowany w roku 1826. Za sowieta został przerobiony na halę sportową. Wiernym został zwrócony w roku 1992, rok po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości. Na fasadzie kościoła znajdujemy tablicę informującą w języku ukraińsku o doniosłym wydarzeniu, które tu miało miejsce.

Dzień później, szczęśliwy Balzac pisał do siostry „Wprawdzie mamy jeszcze trochę długów, toteż będę musiał tęgo pracować, ale mam pewność, że najpóźniej w roku 1852 stadło nasze osiągnie przynajmniej dobrobyt”. Nie było mu dane to zrealizować. Pożyli z sobą tylko niecałe pół roku, gdyż Balzak umiera na gangrenę 18 sierpnia 1850 roku. Na łożu śmierci wzywa doktora Bianchona, z tym że sławny doktor istniał tylko w jego książkach. Gdy Balzac umierał, Eweliny przy nim nie było. Jedna z wersji  mówi, że tuż obok konającego Balzaca, za ścianą, spędzała noc z kochankiem – malarzem Janem Gigoux. Przed jedenastą służąca zapukała do ich drzwi z informacją, że pan umarł. Ewelina zrywa się z łóżka i pół naga wybiega. Nad ranem wraca do łóżka kochanka.

Balzaca spotykamy w Berdyczowie jeszcze raz. W roku 2014, w związku ze zrzucenie przez Ukraińców moskiewskich kajdan, zburzono pomnik zbrodniarza Lenina, w zamian postawiono pomnik Honoriusza Balzaca. Jakie to znamienne, gdy wielkiego mordercę zastępuje wielki twórca literatury. Podobne zjawisko mieliśmy i w Warszawie, gdy „czerwonego kata” Dzierżyńskiego, zastąpił na cokole  Juliusz Słowacki.

Będąc w Berdyczowie nie sposób nie zajechać do Wierzchowni, gdzie mieści się empiryczny Pałac Hańskich. Pałac ten został wybudowany w roku 1790 przez teścia Eweliny z domu Rzewuskiej, primo voto Hańskiej, secundo voto Balzac – Jana Hańskiego. Pierwszy mąż Eweliny, Wacław Hański, w dniu ślubu podarował ten pałac wraz z przylegającym majątkiem swojej młodej żonie. Niektóre to mają szczęście.

W roku 1847, sześć lat po śmierci Wacława Hańskiego, w Wierzchowni zjawia się Honoriusz de Balzac. Jest zauroczony tym miejscem, a Pałac Hańskich nazywa „Małym Wersalem”.  Balzac mieszka u Eweliny trzy lata, do ślubu. W Wierzchowni powstaje wiele jego dzieł, w tym dwie ostatnie części „Blasków i ceni życia kurtyzany”. O pobycie Balzaca informuje tablica na fasadzie pałacu. Wewnątrz pałacu w roku 1959 została otwarto izba pamięci Honore de Balzac, która w roku 1995 została rozszerzona do trzech izb i utworzyła muzeum – „Літературно-меморіальний музей Оноре де Бальзака”  – http://balzac-museum.com/  

Wracamy do Berdyczowa  na naszą ostatnią, zaplanowaną w tej podróży  ukraińską noc, aby nazajutrz  rano  spakować walizki  i podążyć ukraińskimi drogami do domu, który znajduje się za pojałtańskim kordonem. Z Berdyczowa do Chotomowa mamy 740 kilometrów, 10 godzin jazdy. Po drodze odwiedzamy  Żytomierz, który leży  w odległości 40 kilometrów od Berdyczowa.

Na 10 kilometrze drogi M21, na chwilę odbijamy  do Halczyńca, gdzie do dnia dzisiejszego stoi dworek, w którym urodził się w roku 1804 roku pisarz i żołnierz (a może żołnierz i pisarz) Michał Czajkowski (Sadyk Pasza). Uczestnik Powstania Listopadowego, po  klęsce udaje się na emigrację do Paryża. Z inicjatywy księcia Adama Jerzego Czartoryskiego tworzy w Turcji Legion Polski do walki z Rosją przy tureckim boku. W roku 1842 wraz ze swoją żoną, Ludwiką Śniadecką (pierwszą miłością Juliusza Słowackiego) zakłada pod Konstantynopolem polską osadę – Adampol  (na cześć księcia). Największym jego dziełem jest ukraińska powieść „Wernyhora” wznowiona w 2013 nakładem LWS.

Wjeżdżamy do Żytomierza. Ze względu na ograniczony czas nie jesteśmy w stanie obejrzeć wszystkiego co należałoę  tu zobaczyć. Nie będziemy na polskim cmentarzu, gdzie spoczywa rodzina Ignacego Jana Paderewskiego, nie będziemy pod Szkołą Muzyczną na której fasadzie jest tablica poświęcona naszemu wielkiemu pianiście. Parkujemy przed żytomierską eklektyczną katedrą. Katedra św. Zofii został wybudowania w latach 1746-1748, kiedy Żytomierz leżał jeszcze w granicach Rzeczypospolitej. W czasach sowieckich kościół został zamknięty. Powrócił do wiernych w roku 1991.

W Katedrze św. Zofii znajduje się epitafium poświęcone Juliuszowi Zarębskiemu (1854-1885) przedwcześnie zmarłemu kompozytorowi i pianiście.

Przed Katedrą św. Zofii znajdujemy pomnik papieża – świętego Jana Pawła II odsłonięty z okazji 10 rocznicy wizyty papieża na Ukrainie.

W Żytomierzu znajduje się jeszcze jeden historyczny kościół rzymskokatolicki – Kościół św. Jana z Dukli. Jest to kościół seminaryjny wybudowany w I połowie XIX wieku. W czasach sowieckich był domem kultury, w roku 1991 zwrócony wiernym.

Przed wejściem do kościoła znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona arcybiskupowi warszawskiemu Świętemu Zygmuntowi Szczęsnemu Felińskiemu (1822-1895), który w latach 1851-1852 studiował w żytomierskim seminarium. Zanim podjął studia teologiczne zdołał ukończyć studia matematyczne w Moskwie, oraz humanistyczne na paryskiej Sorbonie. W czasie pobytu w Paryżu zaprzyjaźnił się z Juliuszem Słowackim i był jedynym Polakiem obecnym przy jego śmierci. W roku 1855 otrzymał święcenia kapłańskie, a w roku 1862 został konsekrowany na Arcybiskupa Warszawskiego. W roku 1863 napisał do cara list w obronie Kościoła i narodu został za to zesłany przez cara na 20 lat do Jarosławia nad Wołgą. Powrócił schorowany w 1883 roku z zakazem wjazdu do swojej diecezji. Umiera w Krakowie.

Z Żytomierzem jest również związany Józef Ignacy Kraszewski (1812-1887) – najpłodniejszy polski pisarz i najbardziej wszechstronny polski twórca, poliglota, kolekcjoner. Wielkość jego dokonań to: 220 powieści, 150 opowiadań i nowel, 20 dramatów, 10 tomów poezji, 10 tomów opisów z podróży, 10 tomów publicystycznych, 20 tomów dzieł naukowych z historii Polski i Litwy, 20 tomów przekładów z języków obcych (z angielskiego, niemieckiego, francuskiego, włoskiego, łaciny), kilkanaście tysięcy felietonów i artykułów, 40 tysięcy listów, kilkanaście obrazów olejnych, kilkadziesiąt akwarel, kilka tysięcy grafik, kilkanaście kompozycji muzycznych (codziennie poświęcał jedną godzinę na grę na fortepianie). Ponadto posiadał największe w Polsce zbiory prywatne: bibliotekę liczącą 10 tysięcy woluminów, oraz zbiory 6 tysięcy rycin i 1500 rysunków. I to wszystko osiągnął człowiek, który poszedł do szkoły w wieku lat 10.

Józef Ignacy Kraszewski mieszkał w Żytomierzu w latach 1853-1860. Pełnił tu funkcje: kuratora oświaty, dyrektora teatru, prezesa Towarzystwa Szlacheckiego. Na zdjęciu dom, w którym mieszkali Kraszewscy

Na ścianie domu znajduje się pamiątkowa tablica w dwóch językach: „W tym budynku w latach 1847-1858 mieszkał wybitny polski pisarz, wołyński działacz społeczny, opiekun żytomierskiego teatru i gimnazjum – Józef Ignacy Kraszewski”. Tablica jest w fatalnym stanie, wymaga konserwacji.

Teatr Polski w Żytomierzu (obecnie filharmonia). W latach 1857-1859 Kraszewski pracował w tym teatrze jako dyrektor artystyczny. Tutaj miały miejsce prapremiery kilku jego dramatów.

Na fasadzie teatru znajduje się pamiątkowa tablica w dwóch językach: „W tym budynku w latach 1857-1859 pracował jako dyrektor artystyczny teatru żytomierskiego wybitny działacz kultury światowej, klasyk literatury polskiej Józef Ignacy Kraszewski. Przy jego wsparciu w 1855 zbudowano teatr”. Nad tą tablicą powinien popracować konserwator.

To już koniec naszej ukraińskiej podróży. Przez dwa tygodnie przejechaliśmy po Ukrainie 3 tys kilometrów, rozmawialiśmy z kilkudziesięcioma mieszkańcami tego pięknego kraju (od prawego sektora do lewego). Wszyscy mówią jednym językiem, że kilkadziesiąt lat klęczeli przed Rosją na kolanach, teraz się z tych kolan podnieśli. Wszyscy z którymi rozmawiałem mają tylko jedno marzenie – któregoś dnia obudzić się w Unii Europejskiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

9 + 10 =