Stalo się. Tej jesieni do Warszawy zawitała kolekcja obrazów Roberta Longhiego. Longhiemu i kilku jemu podobnym fascynatom zawdzięczamy ponowne odkrycie roli i dorobku Caravaggia. W swojej florenckiej willi zgromadził on bogatą kolekcje obrazów i teraz w warszawskim Zamku Królewskim możemy zobaczyć to, co w tej kolekcji najcenniejsze, a jest tego sporo. Możemy podziwiać jedno dzieło Caravaggia, jedną kopię jego dzieła i ok. 40 obrazów uczniów i naśladowców Mistrza.
Najcenniejszym obrazem wystawy (raczej obrazkiem, bo wymiary nieszczególne 66 cm x 52 cm) jest „Chłopiec gryziony przez jaszczurkę” autorstwa Caravaggia.Obraz został namalowany w roku 1596 tzn. w początkowym okresie rzymskim. Po raz pierwszy spotkałem się z określeniem „gryziony”, zawsze był „Chłopiec ugryziony przez jaszczurkę”. Jednak gdy się zastanowimy, to „gryziony” bardziej oddaje to, co się dzieje na obrazie. Caravaggio prawdopodobnie namalował co najmniej dwa obrazy z tym motywem. Drugi „Chłopiec gryziony/ugryziony przez jaszczurkę” znajduje się w londyńskiej Narodowej Galerii Sztuki. Jak te dwa płótna odróżnić? Nic prostszego, róża na obrazie florenckim jest biała, na londyńskim – różowa. Są tacy (to nie żart), którzy kwestionują autentyczność obrazu londyńskiego. Należy jednak chyba dopuścić wersję, że ktoś, gdy zobaczył obraz florencki namalowany na zamówienie kardynała Del Monte, poprosił mistrza o namalowanie takiego samego, a że akurat wyszła biała farba, to róża jest różowa. Pieniądz jest pieniądz.
Na warszawskiej wystawie vis a vis”Chłopca…” możemy podziwiać obraz, który przez wiele lat był uznawany za dzieło Caravaggia pt. „Chłopiec obierający owoce”. Ostatecznie okazał się on kopią. Na świecie identyfikuje się cztery takie kopie, oryginału po dziś dzień nie stwierdzono. Gdyby namierzono oryginał, byłby no również datowany na początek okresu rzymskiego.
Caravaggio dokonał przełomu w malarstwie. Co niektórzy uważają go za pierwszego malarza epoki nowożytnej. Styl jego malarstwa (światłocienie i brak tła) wytyczył nową drogę nowemu pokoleniu malarzy. Nurt ten nazywamy caravaggionizmem. I na tej wystawie oglądamy głównie działa takich caravaggionistów. Poniżej kilka z nich, moim zdaniem najcenniejszych.
Carlo Saraceni „Znalezienie Mojżesza przez córki faraona”
Carlo Saraceni „Judyta z głową Holofernesa” – chyba najpiękniejszy obraz na wystawie (po Caravaggiu oczywiście). Mam jednak wątpliwości co do jego oryginalności, bo taki sam obraz widziałem w wiedeńskim Muzeum Historii Sztuki. A może Saraceni namalował dwa takie obrazy?
Battista del Moro „Judyta z głową Holofernesa”
Domenico Fetti „Pokutująca Maria Magdalena”
Giovanni Battista Caracciolo „Złożenie do grobu”
Mattia Preti „Zuzanna i starcy”
Valentin de Boulogne „Zaparcie się św. Piotra”
Matthias Stomer „Zapowiedź narodzin Samsona”
Matthias Stomer „Uzdrowienie Tobiasza”
Gerrit van Honthorst „Czytający mnich”
Jusepe de Ribera „Święty Tomasz”
Angelo Caroselli „Alegoria próżności”
22 listopada do wystawy dołączył kolejny obraz Caravaggia pochodzący z galerii z rzymskiego Pałacu Barberini – „Narcyz”. Narcyz, to młodzieniec niezwykłej urody znany z greckiej mitologii. Rozkochał w sobie kilka niewiast, aż ujrzawszy w źródle własne odbicie – zakochał się w sobie. I w takiej pozie uwiecznił go Caravaggio.
Jak już jestem w Zamku Królewskim to warto zajrzeć do Saloniku Romantycznego – wystawy (czasowej) związanej z Fryderykiem Chopinem.
Na wystawie możemy zobaczyć obraz Henryka Siemiradzkiego „Chopin w salonie księcia Antoniego Radziwiłła w 1829 roku”. Obraz przebywa na stałe w USA, a w Polsce pojawił się po 133 latach nieobecności…
… oraz obraz Felixa-Josepha Barriasa „Śmierć Szopena”
Przy pianinie Delfina Potocka z Komarów, która bardzo dobrze znała i Szopena i Krasińskiego i Słowackiego… ale to już inna historia.